Pewnie znacie to uczucie: jeśli nie mogę sobie czegoś przypomnieć, to im bardziej się staram to przywołać w pamięci, tym bardziej odpowiedź się oddala. Gdy przestaję o tym myśleć, to nagle sobie przypominam. Najczęściej dzieje się tak wtedy, kiedy jestem zrelaksowany. Podobnie w czasie odprężenia, np. podczas odpoczynku lub spokojnego picia kawy, nagle przychodzi do głowy bardzo dobry pomysł.
Według Eckharta Tolle’a wszystkie wielkie odkrycia powstały w chwili ciszy, podczas bycia w TERAZ. Także w śnie przychodzą do nas pomysły. Przykładem może być Elias Howe, który właśnie we śnie wymyślił piłę mechaniczną, czy James Watson, który tak ujrzał strukturę DNA.
Jak to działa?
Patrząc od zewnątrz, w uproszczony sposób możemy przyjąć, że jesteśmy zbudowani z ciała, umysłu (rozumu), duszy (soul), ducha (spirit) i w końcu posiadamy w sercu też tę boską iskrę, źródło, Boga. Cała wiedza pochodzi ze źródła, a my, mając tę boską iskrę, jesteśmy nierozerwanie połączeni ze źródłem. Dzięki temu możemy też powiedzieć, że jesteśmy tym źródłem. To źródło to odwieczna biblioteka wszelkiej wiedzy. Jest ona dostępna i możemy z niej korzystać. Trzeba się wyciszyć, odprężyć. Jeśli mamy w głowie nieustanny bieg myśli, nie potrafimy na chwilę usiąść i niczego nie robić, to może być trudno połączyć się ze źródłem i usłyszeć jego głos.
Najprostszym sposobem jest odprężyć się, usiąść, parę razy odetchnąć głęboko, pobyć chwilę w ciszy, a następnie wejść w drgania, frekwencję tego, o czym chcemy pomyśleć (tu opis, jak to zrobić). Bez oczekiwania rezultatu. Po prostu być w energii danej myśli. Odprężyć się. Zauważycie, że najczęściej po „wyjściu” z tego odprężenia będziecie wiedzieć, co robić.